W weekend odwiedziłam rodziców:
- po części z okazji wczorajszego Dnia Matki (kupiłam mamie książkę Phillippy Gregory - bardzo jej się spodobała, co tym bardziej cieszy, że rodzicielka mocno wybredna jest względem książek ;)),
- po części z racji wyborów (jako że meldunek ciągle krakowski...) i referendum o Olimpiadzie - przynajmniej będę mogła z czystym sumienie narzekać, że głosowałam ;PP
- i last but not least - złożyłam wypowiedzenie. Po 7 latach. Zwyczajnie nie widzę dla siebie miejsca w tej firmie... nie wspominając o tym, że Młoda dostała się do miejscowego przedszkola, a firma jeśli by mnie chciała to wyłącznie na miejscu, jakakolwiek praca zdalna odpada (niezależnie od zakresu obowiązków, przerabiałam to już po powrocie z macierzyńskiego..), a branie części etatu jest nieopłacalne ekonomicznie.
Duża decyzja. Ale czuję ulgę, jakbym się zerwała ze smyczy ;) Mogę szukać czegoś innego, nie muszę się obawiać nagłych wyskoków pań Halinek, szefostwa, kretyńskich ministerialnych rozporządzeń, obowiązujących wstecz....
No. To teraz do wyszywanek idziemy. Jako że miałam nieco wolnej niedzieli, byłam wolna od męża i córy, to mój ptasior doczekał się kwiatuszka :) Muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której zestaw do haftu w oryginale wygląda lepiej niż na opakowaniu Oo
Spitfire pomalutku się robi, chociaż czuję, że będę go przede wszystkim w wakacje cisnąć..
Róże dla teściowej z lekka w proszku, muszę przycisnąć, szczególnie że klematis też czeka... eh... Fotka wam wiele nie powie, ale obiecałam sobie, że jak zrobię jakiegoś listka czy coś to zrobię mu kontury, żeby pokazać jak to będzie wyglądać ;)
Smok dotarł do adresata i wywarł odpowiednio duże wrażenie ;)
A poza tym przypominam o moim biżuteryjnym candy, jak nie nosicie takich rzeczy, to może na prezent dla kogoś?
ktoś mi kiedyś powiedział, że koniec jest początkiem nowego... wtedy mu nie wierzyłam, ale teraz wiem, ze miał rację... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem w trochę podobnej sytuacji jak Ty, więc wiem co czujesz. Jest pewnego rodzaju obawa, bo czeka nas coś nowego, ale to wcale nie oznacza, że to nowe będzie gorsze :) Zapowiadają się piękne prace, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPowodzenia ci życzę na tej nowej drodze.:) Uroczy ten ptaszek.:)
OdpowiedzUsuńTak jest! Trzeba brać życie w swoje ręce :) "Paniom Halinkom" stanowcze nie :) Udanych poszukiwań i kolejnych xxx. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń