B
BobinkiPlastikowe lub tekturowe kształtki, na które nawija się mulinę. Jeden z bardziej znanych sposobów przechowywania muliny.
Bobinki zazwyczaj są nieduże (na dużych w pasmanteriach bywają nawijane wstążki, koronki) i znakomicie mieszczą się w pudełkach, chociaż część osób przechowuje je również na kółkach (np. w przypadku projektów). Na przeciętnej bobince spokojnie można nawinąć 2 motki muliny, aczkolwiek nie jest to wtedy tak wygodne, jak w przypadku jednego. Z racji wielkości, nawinąć można również krótsze odcinki nici (które np. pozostały po zakończeniu projektu).
Można je kupić w różnych postaciach i kolorach, widywałam bobinki w kształcie kotów, jamników, piórek, bobinki obszyte materiałem czy wstążkami. Każdy znajdzie coś dla siebie. Można też zrobić je samemu, np. ze sztywnej tektury.
Bardzo popularne są bobinki plastikowe, niestety w wielu przypadkach są ze słabego plastiku, który wygina się na wszystkie strony, co znacznie utrudnia dobre nawinięcie i przechowywanie (cała bobinka się wygina i gorzej się mieści np. w pudełku).
Ostatnio kupiłam bobinki plastikowe firmy Prym i niestety te również się gną. A mam sporo kupionych noname "chińczyków", które są sztywne. Ot, obecnie nie ma reguły.
Oznaczanie kolorów - można zrobić to markerem lub przy pomocy naklejek. DMC ma własne, malutkie naklejki specjalnie dedykowane do tego celu. Można też wykonać naklejki samemu - chociażby przyklejając numerek taśmą klejącą. Ja częściowo korzystam ze starych zapasów naklejek DMC, które dodatkowo przyklejam taśmą klejącą tak, by taśma sięgała aż do połowy bobinki (i tak zostanie przykryta muliną), a dzięki temu mam pewność, że numerek się nie odklei ani nie zetrze (jest pod taśmą).
Swoją kolekcję muliny DMC przechowuję na bobinkach i w odpowiednich pudełkach:
Macie tutaj również przykład tego, jak ich używam do konkretnych projektów (np. mój HEAD ma osobne pudełko '] ) - oprócz numeru na taśmie papierowej/malarskiej zaznaczam symbol, któremu odpowiada dany kolor. Używam takiej taśmy, ponieważ po zakończeniu prac można ją łatwo odkleić, a bobinka jest nienaruszona ;)
Nawijanie bobinek - dla niektórych strata czasu, dla innych sposób relaksowania się. Można robić to wiertarką ;) można specjalną nawijarką (moja potwornie skrzypi, więc...) i można zwyczajnie, ręcznie.
Brzegi robótki
Co lubią robić brzegi? Strzępić się :D
Najlepiej zabezpieczyć, szczególnie w przypadku projektów na kilka miesięcy.
Najprościej mają właściciele maszyn do szycia - ot, obszyć brzegi zygzakiem lub jakimś innym ściegiem i już.
Maszynę ma moja teściowa, ale generalnie wiem, że toto szyje, ale jak? ;)
Zostają mi więc inne sposoby:
1) obszycie ręczne:
Można to zrobić na zasadzie obrębiania, można też zwykłą fastrygą czy takim luźnym ściegiem a la półkrzyżyk jak pokazuję niżej:
Tu przykład z żurawi - staram się obszywać równo, czyli jeśli robię na wysokość np. 4 kratek i w odległości 3 kratek to tak powinny być wszystkie ściegi. Dzięki temu widać też, czy kanwa była równo ucięta - jak widać na powyższym zdjęciu - nie ;)
Obszywanie ręczne ma tę wadę, że zajmuje nieco czasu, szczególnie gdy mamy materiał w stylu pól metra na metr ;)
Ale przynajmniej się nie strzępi i nie ma problemów z nawinięciem nadmiaru.
2) taśma papierowa/malarska:
Superszybki sposób. Bierzemy taśmę, przyklejamy pół na brzegu, drugie pół zawijamy pod spód i dociskamy.
Szybko i wygodnie. Niestety taśma sprawia, że brzegi stają się dość sztywne i ciężko jest je zawijać, szczególnie gdy mamy zawijać dól/górę/przekątną, bo akurat wyszywamy HEADa ;)
Niektóre osoby miały też tak, że klej z taśmy został im na robótce mimo prania i później z upływem czasu stawało się to widoczne. Jeszcze nie miałam takiego przypadku, ale chyba jednak wrócę do obszycia ręcznego, włącznie z obszyciem metrów na smoka ;) Wygodniej się będzie zawijać.
Taśma jest dobra, gdy mamy stosunkowo niewielki projekt, gdzie na sztywność na brzegach nie ma znaczenia.
Błędy
Ha! Komu się nie zdarzyło popełnić błędu, niech pierwszy rzuci nożyczkami ;)
Najgorzej jest, jak trzeba spruć to, co się wyszyło. Jeżeli używamy dobrych nici i dobrze dobranego rozmiaru igieł, wtedy nie powinno być za dużo problemów. Gorzej, jeżeli wyszyliśmy coś w miejscu, które powinno zostać puste - ciemniejsza mulina lubi zostawiać "włoski", i jednak dziurki też są większe, co niestety widać - że coś było a nie ma. Jeśli nie jest to zbyt duży obszar, to pól biedy, zdarzało mi się z lupą siedzieć i cieniutką igłą tak manewrować, żeby kanwa wyglądała jak nie przeszyta ;)
Bardzo podoba mi się angielskie określenie na to - "frogging" lub "a frog came to me" :D dlaczego akurat żaba - nie wiem, ale brzmi fajnie, szczególnie kiedy się czyta, że ktoś chętnie odda żabę ;)
Kilka razy zdarzyło się, że o błędzie zorientowałam się pół wzoru później i w sumie jedyne co można było zrobić, to albo spruć WSZYSTKO :/ albo... jakoś zamaskować. Czasami się udaje - trzeba wtedy dobrze przyjrzeć się wzorowi, szczególnie jeśli nasz błąd wypada w miejscu, gdzie są kontury - można spróbować tu dodać krzyżyk, tam odjąć, tutaj troszkę przedłużyć kontur, tam przesunąć... jeśli podejdzie się do tego na spokojnie, powinno się udać :)
U mnie z błędami są kolibry, jesienne liście, smok Teresy Wentlzer i ptaszek DMC ;) A jednak całkiem udanie wyglądają, prawda? ;)
Backstitch
Ścieg za igłą? Bardzo popularny do wyszywania konturów. W większości zestawów do haftu są odpowiednie rysunki, jak go wykonać.
Kontury dużo dają, ale potrafią też dać mocno w kość.
Najnudniejsza dla mnie część całego projektu (o ile są w nim kontury) ;) Nudne i męczące, najgorsze są te, gdzie trzeba się wbijać w środek krzyżyka, lub robić kontur typu "długość krzyżyka, a potem ćwierćkrzyżyka z wbiciem się w środek, a potem odległość od tego środka do krawędzi krzyżyka" - tak jak jest w ptaszkach DMC ;)
Blogi
Blogi o wyszywaniu i nie tylko. Mam sporą listę blogów, do których często zaglądam nawet jeśli nie komentuję, a czasami robię sobie wycieczki w dalsze rejony - czyli idę po linkach do innych blogów z blogów mniej i bardziej znajomych. W ten sposób odkrywam różne hafciarskie talenty i fajnych ludzi. Oczywiście, można się też zwyczajnie dowiedzieć czegoś nowego, np. ktoś wyszywa jakieś oryginalne wzory, projektanta, którego nie znałam wcześniej :)
I to tyle na dziś :)
Miałam podobne skojarzenia! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńJak szczegółowo opisane! Podoba mi się pomysł na naklejanie oznaczeń na bobinkach - skorzystam. A z taśmy malarskiej korzystam :) Sposób szybki i nie trzeba maszyny rozkładać :)
OdpowiedzUsuńBłędy - chyba nie ma takiego, kto ich nie zrobił :) Czasami kombinuję jak je ukryć, często pruję, a raz zdenerwowana odcięłam kawałek kanwy i ... zaczęłam na nowej od początku - też sposób
Świetne skojarzenia :) Odnośnie błędów przeczytałam kiedyś w pewnej książce, że jeśli popełnisz w robótce błąd to masz dwie możliwości - spruć i robić od nowa (jeżeli błąd nie daje ci spokoju) lub zapomnieć o nim i robić dalej (jeżeli to drobne potknięcie i nie wpływa znacząco na całość robótki.
OdpowiedzUsuńTrafne skojarzenia :) Ja zawsze mam problem z brzegami, maszyna stoi na strychu a ja marudzę :)
OdpowiedzUsuńWoow sporo wiadomości a pro po tych skojarzeń :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst!
OdpowiedzUsuńO tak, komu nie zdarzyło się popełnić błędu? Mimo lat pracy z igłą nadal zdarzają mi się pomyłki, które wymagają prucia. I to jest w tym największy ból. Jak sama piszesz, po pruciu widać ślady. Zamaskowanie ich to już inna bajka ;-)
fajne skojarzenia :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zastanawiałam się czy obkleić brzegi kanwy taśmą. Trochę się boję, że klej zostanie na tkaninie
OdpowiedzUsuńMiałam podobne skojarzenia! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńGclub