Około 15 krzyżyków na "przyjaciółkowym" Mikołaju. Obrazek będzie gotowy na Święta. Ale chyba za rok. Jakaś 1/10 czwartego czajnika. 0 na ornamentach. 0 na zaległym ptaszku.
A przyczyną był Alan Wake. Świetna horrowata gra, klimatem przypominająca Silent Hill (mówię tu o filmie, gry nie widziałam i nie zamierzam). Przez kilka wieczorów walczyliśmy z Duchem Mroku, mąż za pomocą pada ;) a ja zwinięta w kłębek na fotelu i dopingująca go po cichu. Względnie po cichu. Po cichu w co ciekawszych fragmentach łapałam go za nogę ;P bo ręce miał zajęte.
Cieszę się, że Koci SAL znajduje chętnych :) Mam nadzieję, że chociażby z jego okazji zainteresujecie się też TUSALem :)
U mnie podobnie niewielkie postępy. Jakoś tak szybko tej weekend minął. Trochę pracowicie, trochę świątecznie (zabrałam się już za pakowanie części prezentów ;)), a na kanwie urosło tylko kilka rządków. Ale do świat zdążę - muszę! :)
OdpowiedzUsuńA na SAL jestem już gotowa i zwarta ;) Mulina zamówiona, a ja już w pozycji do startu ;)
Życzę owocnego tygodnia :)