Strony

niedziela, 29 grudnia 2013

Skończone ozdóbki

Nareszcie!! Po latach moje cudne ozdoby z Dimensions wreszcie zawisły na choince!! Uf. Ale mnóstwo roboty było przy tym i nie jestem zadowolona z wykończenia z tyłu, tym bardziej że dziwne były szablony do wykończenia - kółko miało rozmiar dokładnie wyszytego ornamentu, więc trochę trudno się je kleiło, za to serducho o prawie pół cm mniejsze niż wyszyte!! i się fatalnie to ściągało i kleiło :/
Generalnie w środku jest kartonik z filcem, materiał ściągnięty wokół nich i przyklejony filc na wierzchu.
Na szczęście na choince da się je tak powiesić, że tyłu nie widać ;P


 
 
 
 

sobota, 28 grudnia 2013

Nowe projekty eh ;)

No to się wpakowałam.. Napisałam na grupie na fejsie o jednym projekcie z innej grupy i w efekcie sama utworzyłam kolejną liczącą już koło 30 duszyczek :P
Ale do rzeczy - zabawa polega na wysyłaniu sobie kartek urodzinowych z 3 motkami muliny w prezencie :) Taki tam... hafciarski upominek ;)
Jeśli ktoś ma fejsa i byłby zainteresowany to zapraszam tu https://www.facebook.com/groups/339456006195939/- zapisy do 31 grudnia :)

czwartek, 26 grudnia 2013

Końcoworoczna wyprz ;)

W moim sklepiku wyprzedaż - wpisując ENDOF2013 jako coupon code otrzymacie 33% zniżki na wszystko :)

wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia

Krótko i treściwie:
Radosnych i zdrowych (nie przejadać się piernikami! ;P ) Świąt w gronie rodziny i przyjaciół, fantastycznych prezentów i dużo wolnego czasu na krzyżykowanie ;)

środa, 18 grudnia 2013

Prezenty mikołajowe

Mikołaj co prawda już minął, ale że mam opóźnienie ze wszystkim, to teraz się chwalę prezentami ;)
Po pierwsze - wspaniałe prezenty od mojej mamy - 2 kuferki różnej wielkości na przydasie hafciarskie:

 
 

Po drugie - na Facebooku brałam udział w zabawie mikołajowej (z założeniem, że co najmniej 1 rzecz musi być ręcznej roboty) i dostałam super wypasioną paczkę - z zestawem do haftu, nićmi, pyszną herbatką, dropsami, świetnym kubkiem w swetrze itd :)
Jako że moja paczka była wysyłana z Krakowa, w warunkach bojowych (bo po powrocie Młodej ze szpitala) więc nie do końca udało mi się zrobić ją taką jaką chciałam, oczywiście zapomniałam  o zrobieniu zdjęcia. Mam tylko fotkę jednej rzeczy, którą wysłałam - komplet biżuterii mojego autorstwa. Ale i tak fotka taka sobie wyszła ;/ coś Kraków teraz nie był dla mnie łaskawy..
 


sobota, 14 grudnia 2013

Wyróżnienie w konkursie Ariadny

Moje kostki zostały docenione :) Zdobyły wyróżnienie w konkursie "Biżuteria pod choinkę", organizowanym przez Ariadnę :)
W ramach upominku dostałam termokubek, długopis, smycz i list z gratulacjami ;)

wtorek, 3 grudnia 2013

Cisza bo...

Bo tak to jest, jak sobie coś zaplanuję. Mam szczerą nadzieję, że rok się wreszcie skończy....

Wybrałam się do rodziców z Młodą z kilkoma robótkami. Tak, żeby Młoda pobawiła się z dziadkami, a ja żebym trochę przyjaciół poodwiedzała i doszła do siebie do końca po dość długiej i nieprzyjemnej infekcji nerek. Jak to stwierdziła moja koleżanka - na wakacje od męża i gotowania ;)
3 dni po naszym przyjeździe ojciec złapał jakieś paskudztwo - przewiało go jak zmieniał opony na zimowe.
2 dni później Młoda wylądowała w szpitalu z bardzo wysoką gorączką, podejrzeniem zapalenia opon mózgowych lub jeszcze gorszymi rzeczami. To było w środę 2 tygodnie temu. Po 2 dniach przyplątała się infekcja (a może już była cały czas?), więc dostała antybiotyki i przykaz bycia w szpitalu. Na moje szczęście w naszej sali były zbędne materace, a rodzice zachowali moją karimatę.
Mówiłam już, że ledwo wyszłam z problemów z nerkami? To tak dla lepszej rekonwalescencji miałam kilka nocy na szpitalnej podłodze.
Lekarze tyle co z papierka, bo podejście i wiedza niektórych poniżej poziomu (np. lekarka uznała wybroczyny za wysypkę rumieniową!) i w sumie nie do końca wiadomo, co Młoda złapała. Teoretycznie jakiś zjadliwy wirus zapalenia gardła/anginy. W niedzielę jej stan na tyle się poprawił, że importowany z innego szpitala (na gościnnych dyżurach ;) ) lekarz wypisał nas do domu, przykazując dalej brać antybiotyki i walczyć z katarem. W międzyczasie przyjechał do nas mąż, który zabawiał Młodą w weekend i w dzień wypisu. Niestety, musiał wrócić do domu - ktoś musi zarabiać na rachunki.
Po naszym wyjściu ze szpitala, moja mama, która mimo słabego zdrowia dzielnie dzień w dzień przyjeżdżała do szpitala, przywoziła rzeczy, zajmowała się Małą, żebym mogła się wykąpać rozchorowała się na anginopodobne coś.
Teraz dochodzi już do siebie. Ojciec praktycznie już wyleczony. Młoda trochę kaszle i ma katar, ale coraz z nią lepiej.
Wczoraj byłyśmy z Młodą na jej pierwszym spacerze od pobytu w szpitalu (lekarze odradzali wcześniej).
Wczoraj po południu dostałam gorączki. Dzisiaj obudziłam się z uczuciem posiadania w gardle szkła z rozbitej co najmniej pół litrowej butelki. Po południu widzę się z lekarzem.

Trochę powyszywałam. W sumie musiałam, aczkolwiek deadliny mocno się poprzesuwały. Zrobiłam jedną rzecz w ramach wymiany mikołajowej zorganizowanej przez jedną z grup na fejsie, dlatego póki paczka nie trafi do adresatki, fotki nie zamieszczę ;)
Walczę z UFOKami i kończę Smoka.
I zastanawiam się, czy jest sens wyjeżdżać od rodziców przed Wigilią :/ W tym tempie to nasza rodzinka naprawdę będzie zdrowa na Nowy Rok :/