Tak co nieco postępów. Generalnie w plecy jestem, że hoho i haha, ale nie będę rozdzierać szat publicznie.. Kwiatki dla teściowej będą prezentem bożonarodzeniowym - ot, taka mała, półroczna obsuwa. Spitfire pewnie też, bo chociaż teraz staram się jak mogę, to jednak nie idzie mi to tak szybko jak powinno.
Szczególnie, że od jakiegoś czasu wieczorem po prostu nie jestem w stanie wyszywać - o 22 mój poziom skupienia jest niebezpiecznie niewielki, wystarczy, że musiałam pruć i kombinować po tym, jak się którego wieczoru kopnęłam w liczeniu. 2 kolory wcześniej :/ Dlatego też wieczorami jeśli już coś robię, to dziergam pomału poduszkę - duże, łatwe i przyjemne i oczy tak nie bolą.
Niestety poziom zrozumienia w rodzinie oscyluje wokół zera, więc generalnie za każdym razem jak sięgam po jakąkolwiek robótkę niezależnie od pory dnia i nocy, czuję wyrzuty sumienia. Bo pewnie w tym czasie powinnam spędzać czas z mężem/dzieckiem/pomagać teściowej/gotować/sprzątać/szukać pracy/ćwiczyć/wstaw dowolną czynność.
W efekcie wszystko co robię robię 2x wolniej i muszę się nad tym 2x bardziej skupiać.
Ale do rzeczy - co nieco jednak udało mi się zrobić.
Spitfire zaczyna wyglądać jak samolot:
A poduszka zaczyna mieć kwiatowy wzór ;)


Spokojnie, czasem wszystko idzie jakoś tak byle jak. a jak już trzeba pruć to w ogóle masakra, ale potem zaczyna toczyć się z górki :) Wyrzutów sumienia nie miej absolutnie, jak każdy, potrzebujesz czasu dla siebie. Świat się nie zawali jak przez chwilkę całe towarzystwo zajmie się sobą :)
OdpowiedzUsuńPoduszka jest rewelacyjna! Pojęcia nie mam w jaki sposób ją robisz, ale mam ochotę się do niej przytulić :)
Aniu to banalnie proste - przeplata się kawałki wełny specjalnym szydełkiem, bardzo szybko i przyjemnie :) jak wpiszesz latch hook w google'a to ci wyskoczą też obrazki. A poduszka faktycznie puchata się robi, już się nie mogę doczekać jak ją skończę :D będzie w sam raz do drzemania zimową porą :D
UsuńZ reguly haftuje jak jestem sama... Przy corce i mezu nie da sie!! Milion pytan i co chwila musze odrywac wzrok, potem znowu sie skupiac.... Poczucie winy przy hafcie, ze w tym czasie powinnam...... mam gdzies..... staram sie jak moge wygospodarowac czas na wszystko, choc nie jest latwo.... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, mam podobnie. jak tylko mam wolna chwilkę i sięgam po haft to okazuje się, reszta domownikow ma mi własnie coś ważnego do pokazania czy zakomunikowania, albo trzeba np pranie powiesić czy kawe zrobić.... Ale buntuję się i zawsze te przysłowiowe 5 minut znajdę na swoje hafciki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Poduszka wychodzi piękna, ja też zrobiłam jedna mojej córci z koniem, jednak fotki nie zrobiłam, a podusi juz nie ma, bo miała przykre zdarzenie. Życzę szybkiego końca, bo efekt już jest świetny
OdpowiedzUsuńNie ważne że powoli - ważne że do przodu... Ja ostatnio też się spotkałam z brakiem zrozumienia tylko w innej kwesti, a mianowicie że haft nie robi się chwilę i że jak ktoś chce to musi zamówić jakis czas wcześniej... :) Olać to :)
OdpowiedzUsuń