Strony

niedziela, 31 maja 2015

Nowy Dimek

Jakoś tak mnie wzięło na nowe, chociaż rok 2015 miał upłynąć przede wszystkim pod znakiem Ufoków..
Inna rzecz, że Dimek nie taka nówka, bo to znana już części z Was latarnia morska z małych dimków, a zakupiona na IV Zjeździe w Ustroniu:




Dimek po kilku miesiącach od zakupu jesienią 2013 ;) doczekał się kserówek wzoru i wyprasowania kanwy... po kolejnych kilku miesiącach i pieczołowitym przechowywaniu w torbie hafciarskiej na płask, żeby kanwa się znowu nie zmięła, doczekał się oznaczenia środka tkaniny ']
Wreszcie, jakieś półtora roku po zakupie (czego mu nie wybaczą 2 pudła zestawów sprzed x lat) wzięłam go ze sobą na kwietniowy "szybki weekend" u rodziców.
"Szybki weekend" jest wtedy, kiedy wyjeżdżam do nich w sobotę rano (przypominam, mieszkam w Szczawnicy, oni w Krakowie), a wracam w niedzielę wieczór, a "normalny" jest gdy pakuję się w autobus w Nowym Targu w piątek po pracy i wracam w poniedziałek rano również do NT do pracy...
Tak czy owak - dimek powędrował ze mną i tam mogłam się pastwić nad zmianą wprowadzoną przez producenta. WIELKĄ zmianą. Nie wiem, czy tego doświadczyliście, ale przez moje fejsowe grupy zagraniczne swego czasu jęk się z tego powodu przetoczył :P
Ponieważ.. Dimensions po przejęciu przez wielką korporację przestało przysyłać mulinę ładnie zwiniętą w luźne węzły. Co oznaczało w przypadku dużych zestawów ślęczenie przez kilka godzin przy świetle dziennym (przynajmniej w moim wypadku), ze słownikiem i schematem pod ręką i roztrząsanie, czy kolor nitki który mam w ręce to "bardzo jasny brzoskwiniowy" czy może "blado jasnopomarańczowy".
Otóż zaczęto stosować sortery, gdzie końcówki nitek wklejono w tekturkę z kolorem i numerem.. No ludzie! Przykleili!! Jak można! Barbarzyństwo! A ile nici się traci w ten sposób - bo przecież trzeba nitkę odciąć!! (to tak z zapamiętanych cytatów).
Traci się niesamowicie dużo. AŻ 1 centymetr (góra 2, naprawdę). No wstyd i hańba dla producenta po prostu ;)
A ja jak na lenia przystało, sorterek wykorzystałam, aczkolwiek nieco połowicznie, bo zostało mi jeszcze oznaczenie symboli. Tak wiem, dziurki krzywe, nie powinno się robić takich rzeczy podczas oglądania serialu kryminalnego ;P


Co do reszty - jak zwykle ładny i czytelny schemat, igła, natomiast mam dziwne odczucia co do tkaniny - czy Wam też w porównaniu ze starymi dimkami nowe wydają się jakieś takie... sztywne i szorstkie? Ale wyszywa się nieźle.
Oto i moja robótka z hmm.. no łącznie to miałam jakieś 12 godzin, kiedy mogłam również wyszywać ;)
Latarnia została u rodziców, bo doszłam do wniosku, że nie ma sensu ciągle wozić wszystkiego ze sobą, tamborek, nożyczki i kilka igieł to zawsze i wszędzie zmieszczę, ale cały majdan, nawet do petitka to już niekoniecznie...
Za 2 tygodnie będzie pracy nad latarnią ciąg dalszy :) tym razem jadę na normalny weekend :D będzie duuużo krzyżyków :}

4 komentarze:

  1. Niedawno ukończyłam tą latarnię :o) Ślicznie wyszła, teraz dumnie wisi pokoju :o) Bardzo fajnie mi się ją haftowało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się śliczny hafcik. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiałam się - fajnie to opisałaś! :) Czekam zatem na więcej xxx! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń