Dawno nie pisałam.... Byłam zajęta rozwiązywaniem różnych problemów, które narosły, czy raczej mnie przerosły... Wydaje mi się, że jakoś udało się to rozplątać i idzie ku dobremu...
Ostatni tydzień spędziliśmy we Wrocławiu, porządkując (mniej więcej) mieszkanie męża dla wynajmujących. Także czasu na wyszywanie szczególnie dużo też nie było. Oczywiście pogoda zrobiła się piękna w dniu naszego wyjazdu :D Wcześniej plucha, mżawki, wiatry itp. Udało mi się jednak wybrać na spacer do mojego ukochanego wrocławskiego parku - Parku Wschodniego, w którym zrobiłam kilka zdjęć.
 |
| Jedna z głównych alejek w Parku Wschodnim. |
 |
| To nie jest lampa błyskowa :D reflektor, ani promień słońca. Ten mech tak ma Oo. |
 |
| Drzewa, drzewa, nagie, bezlistne. |
 |
| Mój ukochany Smok brykający po trawie :) |
 |
| Pełzacz ogrodowy. |
 |
| Pełzacz w locie :P |
 |
| Pełzacz - trochę bliżej. |
 |
| Czapla siwa - dla mnie jeden z symboli Wrocławia. |
 |
| Stare nabrzeże nad kanałem - kiedyś wokół parku można było pływać na łódkach. |
 |
| "A orzechy są?" |
Kotki się wyszywają pomału ;) Udało mi się upolować ładne koraliki na ich oczy i cały czas pocieszam się jednym z komentarzy, że mam na ten kalendarz czas do końca roku :P
Uwielbiam Wrocław! Mogłabym w nim zamieszkać, gdyby nie to, że zlikwidowali tam szkolne biblioteki...
OdpowiedzUsuń