Poziom przeciwciał pomału rośnie, podobnie jak postępy w latarni morskiej. Latarnik może wreszcie spokojnie zamieszkać w domu z dachem, co z pewnością przyda mu się w czasie sztormów ;)
Jak zawsze podobają mi się kolory w dimkach. Tylko.... 2 cm na 3 cm na krzyż, a w tym krzyżyki, półkrzyżyki, mieszane kolory, kilka kolorów..... Dobrze, że zapakowałam sobie wreszcie sorter na nici i dokupiłam igieł - bez tego wyszywałabym 5 razy dłużej...
A tutaj zbliżenie na domek - oczywiście to wszystko bez konturów, ale ja zawsze kontury robię na końcu. Wszystkie hurtem, jakoś nie potrafię się przekonać do konturowania już wyszytych kawałków ;) Wolę ten efekt całościowej zmiany, kiedy z plam robi się obrazek :)


Ja też kontury robi na końcu,a domek śliczny:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
super :)
OdpowiedzUsuńCudowna latarnia,aż mam ochotę do niej wejść :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękny! też robię na końcu kontury:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo miły dla oka jest ten wzorek. Mimo takich słodkich kolorów nie jest mdły.
OdpowiedzUsuńKiedyś też zostawiałam kontury na koniec, ale ostatnio robię je w trakcie, bo szybciej widać efekt pracy i daje mi większą satysfakcję :)
Serdecznie pozdrawiam i zaczynam obserwować :)