Pamiętacie, że wyszywam jeszcze irysy w Krakowie? Bo ja tak ;) Dalej tak samo wspaniale się je wyszywa, mimo, że robienie cały czas trawy może wydawać się monotonne ;)
Tak było:
A po weekendzie na początku marca mam już tyle:
Wiecie, co to oznacza? Następnym razem (jak dobrze pójdzie, to pod koniec kwietnia) zaczynam kwiaty!!!!! Chwilowa przerwa w zieleninie! Szaleństwo fioletów!
Będzie się działo...



urocze-) pozdr.
OdpowiedzUsuńZrobi się bardziej kolorowo :-)
OdpowiedzUsuńpowodzenia :) bo już wyłaniają się kolejne kolorki :)
OdpowiedzUsuńBędzie piękny obrazek.
OdpowiedzUsuń