Strony

czwartek, 30 stycznia 2014

Smok

Pierwsze kontury. Zapowiada się cudnie, ale roboty masa. Jak zwykle przy konturach. No dobra, w przypadku Teresy Wentzler więcej niż zwykle. Tak z 5 razy ;)

I znalazłam przypadkiem mulinę, którą kiedyś zakupiłam (dziewczyna wyprzedawała po okazyjnej cenie) - jedynie 26 motków Oo

środa, 29 stycznia 2014

Tajemniczy SAL i Złota Igła

Wiecie co.. nie miałam ostatnio ochoty na szycie i tak mi się ten cotygniowy Tajemniczy SAL opóźnił... już 5 tydzień a ja mam zrobione 2.. I wiecie co... nie chce mi się :/ Patrzę na ten wzór i on owszem, zapowiada się ładnie, ale tak kompletnie nie w moim stylu... Owszem, mogłabym przerwać, ale to też tak trochę głupio - mam 1/4 wzoru i co, potem dziura? wyszyty kawałek płótna i sio do ufoków?
Myślicie, że powinnam poczekać może do weekendu i  wtedy może jakoś ochota mi wróci? Myślę sobie, że może nawet wyszyć i oprawić i dać wtedy komuś w prezencie czy coś.. ale mi tyle fajniejszych rzeczy czeka.. eh...

A z innej beczki - się wysłałam na Złotą Igłę ;) Co - nie powiem, póki mi nie powiedzą, że trafiłam (lub nie) na wystawę :P

sobota, 25 stycznia 2014

Smok na finiszu

Jeszcze tylko kontury, pranie, prasowanie i oprawa.
Uf.
Coraz bliżej końca, nareszcie...

piątek, 10 stycznia 2014

Smoczur i len

Smoczur na finiszu - został kawałek ramki tylko jednym kolorem do wyszycia i backstitche. Uf. Jest szansa na zakończenie czegoś, yeah....


Biorę udział w Tajemniczym SALu, fotek postępów nie mogę publikować, ale pokażę kawałek - bo po raz pierwszy wyszywam krzyżykami na lnie.
Na potrzeby SALu zakupiłam len obrazkowy 32' Permin of Copenhagen i po otwarciu byłam przekonana, że zaszła jakaś pomyłka. Len wyglądał jak len, pachniał jak len i zachowywał się jak len. Nic z równości pod krzyżyki. Nitki grubsze i cieńsze. Szczerze mówiąc miałam ochotę odpuścić, ale stwierdziłam, że nie może być gorzej niż z tą moją panamopodobną kanwą na której robiłam czajniczki i filiżanki.
I co się okazało. Okazało się, że krzyżyki wychodzą zaskakująco równe, wyszywa się całkiem przyjemnie, igła sama się ślizga, tylko liczenie jest do duszy. Ale za to przestałam się bać wszystkich zestawów z lnem, które czekają w pudłach na zmiłowanie.
A oto i moja pierwsza próbka haftu krzyżykowego na lnie:


wtorek, 7 stycznia 2014

Pierwszy wpis w nowym roku

Bez podsumowań i postanowień. No może jedno - żeby jednak pokończyć stare rzeczy i nie zaczynać za dużo nowych.
Wypadałoby skończyć smoka (tylko końcówka ramki i backstitche!!!), z wiosną/latem porobić rzeczy na Gwiazdkę, których nie zdążyłam w tym roku, ruszyć znowu Kołysankę i skończyć żurawie..
Dlatego też w optymistycznych planach z nowych projektów jest tylko wieniec z Dimensions, który dostałam od mamy na Gwiazdkę (obiecałam jej przesyłać zdjęcia postępów), zestaw z różami z Coricamo, który dostawaliśmy na Zjeździe Zakręconych (prezent dla teściowej) i tajemniczy SAL na fejsbuku (tak tajemniczy, że nawet fotek na blogu pokazywać nie mogę ;) )
Prócz tego oczywiście kostki i kosteczki, ale ich nawet nie wliczam jako extra projekty.
W TUSAL się nie bawię, aczkolwiek idea szalenie mi się spodobała i nitki będą zbierane do słoiczka :)

Poza tym jestem organizatorką zabawy "Niteczki w karteczki" (może ktoś z komentujących się w to bawi? Zatem - organizator to ja :D ) - taki tam projekcik, mamy kalendarz urodzin członków należących do grupy i wysyłamy sobie kartki z życzeniami i 3 motkami muliny - nikt tak nie zrozumie hafciarza, jak drugi hafciarz, czyż nie? ;)

Generalnie rok 2014 to chiński rok konia i zapowiada mi się naprawdę ostra jazda bez trzymanki - z pewnością będzie galop po kamieniach ;/ mam tylko nadzieję, że nie wylecę z siodła i wszystko się jakoś ułoży....

Uf.

Chwilowo bez fotek - przed chwilą musiałam spruć część pracy, bo się pomyliłam w liczeniu i zła jestem.