Wkurzający nieco brak największej donicy - no ale zabrakło czasu.
Na przełomie maja i czerwca spędziłam u rodziców 2 tygodnie razem z córą. Niby mnóstwo czasu, ale też dużo zwiedzania, organizowania czasu Młodej i w efekcie, jak dziecię zasypiało z rybką minimini, to ja nie miałam siły i koncentracji na dziubanie igłą...
No ale 2 tygodnie bez igły? Nieee... I tak dorobiłam co nieco:
Skończyłam donicę i trawnik - została mi już tylko dróżka i będę mogła zacząć drugą połowę i na przykład zbudować dom ;)
Oczywiście są jeszcze francuskie supełki i backstitche, ale te zawsze robię na samym końcu.
I jeszcze małe wyjaśnienie, czemu mi to tak wolno idzie - córa będzie miała rodzeństwo, ale niestety nie najlepiej znoszę ten stan tym razem...
magdusiaa - kartkę z makami i motylem kupiłam w stacjonarnej pasmanterii w Krakowie, nie wiem, jaką ofertę ma Coricamo, ale nie zdziwiłabym się, gdyby tam też mieli zestawy Orchidei.
ślicznie będzie :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję - dbaj o siebie !!!
OdpowiedzUsuńPiękna latarnia, a reszta też się stopniowo pojawi :)
Bardzo ciekawi mnie góra tego haftu:-) Dół jest śliczny:-)
OdpowiedzUsuńŚliczne
OdpowiedzUsuńŻmudna praca ale efekt rewelacyjny.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGratulacje, dbaj o siebie :) A latarnia będzie piękna!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Może niedługo poczujesz się lepiej. Ja teraz też czekam na maluszka. Latarnia coraz ładniejsza :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWażne, że idzie do przodu :)
OdpowiedzUsuńGratuluje stanu błogosławionego...obyś szybko poczuła się lepiej!
Gratuluję! dużo zdróweczka, dbaj o siebie! Latarnia będzie piękna! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń