Stwierdziłam, że zrobię kartkę dla mamy.
Na początku był projekt.
Projekt był w owalu i wziął w łeb, jak znalazłam kartki. Z wycięciem prostokątnym ']
Ale nic to, zrobimy w prostokącie.
Wygrzebałam len obrazkowy Permin of Copenhagen (którego nie znoszę) - pasował mi do projektu, poza tym miał być praktycznie niewidoczny.
Przeszperałam muliny, poznajdowałam jakieś stare, niestety też dość grube igły do haftu, koraliny, pisaki, nożyczki i usiadłam do pracy.
Najpierw chciałam mniej więcej odrysować kształt z kartki i zrobić szkic. Najlepiej moim znikającym pisakiem, z którym nigdy nie miałam problemu.
Hm taaa... On generalnie szybko znika, ale 3 sekundy to absolutny rekord w tej branży Oo
Zatem wzięłam białą nitkę i wyfastrygowałam sobie szkic.
Najpierw głowa - haft płaski. Okazało się, że do takiego haftu len obrazkowy jest za rzadki, a ja mam za grubą igłę - no ale pysk się pokazał.
A potem to, co tygryski kochają najbardziej - francuskie supełki!!!
Mnóstwo francuskich supełków, dziesiątki, setki....
Czas na niebo - plan zakładał krótkie ściegi za igłą z 3 nitek, żeby dobrze zakryły len.
Noooo.... nie. Zdecydowanie nie.
W sumie najlepszą opcją byłyby ściegi na całą długość/wysokość, ale nie chciałam aż tak. W efekcie niebo jest nieco dziurawe. Ale poziome, jak miało być.
Potem trawka. Wyszywana muliną cieniowaną, 3 nitkami.
A teraz dziury łatamy tą samą muliną, tylko 2 nitkami i tak nie na ukos, tylko pionowo.
A tak, w międzyczasie powstały nogi. Miałby być inaczej zrobione, ale to źle wyglądało. No i kopytka też nie bardzo wyglądały.... Więc załóżmy, że to baran brykający w głębokiej trawie ;)
Materiał się ponaciągał i trochę go widać, ale mniej więcej pasuje do kartki.
Koniec?
Bynajmniej.
ZA MAŁO SUPEŁKÓW!!!! I to niebo jakieś puste...
Słońce to ścieg zwany pajęczyną, a chmura to ścieg nakładani. I supełki. Muliną cieniowaną.
Dookoła obrazka łańcuszek 2 nitkami muliny (również cieniowanej).
Kolejna przymiarka..
I klejenie.
I tak oto powstała kartka z brykającym czarnym baranem na ukwieconej łące w środku lata.
Udało mi się tuż przed wysłaniem ten łańcuszek bardziej wyciągnąć i ułożyć, ale niestety nie mam tego na zdjęciu.
W każdym razie nareszcie się wysupełkowałam.
Mamie się spodobało (co najważniejsze), aczkolwiek z początku była przekonana, że kartkę... gdzieś kupiłam. Bo to nie krzyżyki. Ech, te szufladki ;))
Dla mnie czad!!! Dawno mi się nic tak nie podobało, jak twój czarny, brykający baran:) Jest boski!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł i rewelacyjne wykonanie:)
Pozdrawiam Małgosia
http://margoinitka.pl/
Świetna kartka i świetnie opowiedziana historyjka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale super pomysł :) wspaniała karteczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna kartka!!!
OdpowiedzUsuń