Kot mi się pochorował. Jak dziecko, w piątek pod wieczór. Atak kamicy nerkowej + zapalenie pęcherza.... Dobrze, że pani weterynarz ludzka i przyjęła nas wczoraj, a to przecież święto było... Kotu lepiej, chociaż czeka nas trochę leczenia... Myślałam, że dziś napiszę post o smokach, no ale nie było jak.
Więc rzucam kilka fotek na otarcie łez ;)
Uroczy, szydełkowy koteczek. Ten powyżej to maleństwo do breloczka, ale zrobiłam go też z włóczko-sznurka z metalizowaną nitką z Action dla mamy i wyszła całkiem ładna ozdoba do powieszenia. Wzór według tego filmiku na YT.
Córa chciała brokatowe trampki do szkoły, ale jakoś w terminie nie udało się nam znaleźć odpowiednich, stanęło więc na dostosowaniu zwykłych tenisówek ;) Aua, palce bolały przez tydzień ;) Koraliki Preciosa, różne.
Kolejny haft koralikowy na sklejce. Makowy kotek dla mojej mamy.
A jeśli chodzi o haft krzyżykowy - dorobiłam kilka linijek w irysach, widać kolejnego fioletowego i cudniście ognistego.
I koniec na dziś. Trzymajcie kciuki za kota, jak będzie w miarę dobrze, to będzie smoczy post w przyszłym tygodniu ;)
Najgorzej gdy choróbsko dopada doowników... Urobek robótkowy wywołuje zachwyt! Podziwiam za trampki i koralikowego kota! A irysy coraz ładniejsze...
OdpowiedzUsuńZ kotem jak z dzieckiem. Ja z psem tak mam ;) Piękne Irysy. Pozdrawiam po rocznym niebycie w blogosferze ;)
OdpowiedzUsuń