Na szybko, bo mam pracę, a potem muszę się spakować na urlop nr 2 ;)
Byłam przez parę dni w Krakowie, m.in. wyposażając córę na wypad obozowy. Oczywiście musiałam podziubać igłą i - werble! - drugi irys mi zakwitł ;P
Tyle było ostatnio:
Pisałam już, że kocham ten zestaw? Że cudownie się wyszywa nawet tę trawę? ;) To ta dobra wiadomość. A zła:
Organizer. Jest. Zły.
Mam do tych irysów takie gąbko-piankowe ustrojstwo i po latach (aczkolwiek z przerwami) muszę napisać, że to ZŁO. Jak tylko uda mi się gdzieś upolować PAKO czy to stojące, czy mniejsze (jak ten tutaj, który mam do chińskiego widoczku), natychmiast zmienię.
1) Naklejka odłazi. Co chwilę muszę przylepiać, włażą pod nią nitki i wszystko jeszcze bardziej się plącze:
2) Mam ciężką rękę. Jak wbijam igłę, to ile się da - w tym przypadku - na wylot :/ W efekcie jest mnóstwo dziur w organizerze, ja próbuję sobie złamać igły/rysuję blaty, a ponieważ gąbko-pianka jest dość sztywna, mam czasami problem z wyciąganiem igły (ślizga mi się w palcach).
Wiem, że są osoby, które sobie chwalą te organizerki, ale u mnie się nie sprawdziły :/ PAKO rządzi! Moje stojące organizery (mam 2) mają - uwaga - około 20 lat i dzielnie dalej służą. Nawet gąbki, mimo tylu lat i prań nie trzeba wymieniać.
Prócz zakupów zrobiłyśmy sobie kulturalno-turystyczny wypad po Krakowie: najpierw ukulturalniłyśmy się w Mandze (jak mi tego brakowało!!) a potem odwiedziłyśmy smoka w smoczej jamie ;)
Wizyta na wystawach zaowocowała (co oczywiste) łupieszczą dla portfela wizytą w sklepiku muzealnym:
Weronika dorwała książkę z kotem, ja o ozdabianiu kimon :P Obie pozycje bardzo polecam :)W mojej są piękne zdjęcia i opisy różnych technik stosowanych do ozdabiania kimon, patrzcie na przykład na to:
Od środy znowu Kraków, trzymajcie kciuki, żebym znalazła czas i siły na igłę - bo tym razem będę z szalonym 4,5-latkiem ^^" który nie da mi żyć, jeśli nie zapewnię mu odpowiedniej liczby tramwajów, pociągów, szlabanów oraz placów zabaw.
Przyjemnego urlopowania!
OdpowiedzUsuńIrysy podobają mi się że względu na liście, które zawsze zdobią no i ten subtelny zapach.
Organizer na nitki zrobiłam sobie sama z kawałka grubego styropianu obciągniętego tkaniną i na to pokratkowana karteczką z nr nici.
To miał być prototyp,który miałam dalej przekształcać i udoskonalić. Ale...prowizorki są jednak trwałe.